Archiwum 19 sierpnia 2016


sie 19 2016 wakacje
Komentarze: 0

Ostatni dzień w pracy przed urlopem, Ale czy można urlopem nazwać wyjazd z dziećmi mężem, gdzie tak naprawde liczba zadań mi przypisanych zmienisza się o obowiązki służbowe, możliwe że można, staram sie tak myśleć.

wyjeżdzamy, nawet udało sie że poza Polskę, chociaż ja lubie zwiedzać zakamarki naszego kraju, wtedy nie boję sie że sie zgubie że nie dogadam z kimś zupełnie obcym, że narusze jego zasady kurlturowe, ubiore sie niestosownie, nie będę potrafiła zjeść tego co oni uwielbiają. Ale decyzja zapadła jedziemy.

Ostatnie dni, należy zacząć wszystko pakowac, nic nie mam, nie wiem co zabrac, co sie przyda,

trudno znowu moze sie okazać że o czymś zapomniałam

jak zwykle

przyznam, że dla mnie darem jest kilka godzin świętego spokoju, to mój odpoczynek, jeżeli usiąde sobie z kawą rano i ksiązką, albo serialem który dla wiekszości jest głupi i nudny, co zrobić taka natura że wolę sie pośmiac, niż zastanawiać co autor miał na myśli. Może nie miał nic na myśli moze szukał sposobu żeby wszystkich zaskoczyć, żeby zrobić coś nowego czego nikt przed nim.

Lubie takie poranki jak uda mi się wstać przed wszystkimi siąde na kanapie, i bardzo cicho zrobie sobie kawę, otworze książke, mogę wtedy dowoli rozkoszować sie tym co mam przed sobą.

Zwykle gdy kawa sie zaparzy, mleko nagrzeje, słysze, mamo mogę coś zjeść. :) wiem nie moge narzekać ale tak jest zawsze, wiem kazda mama tak ma, to jest chyba jakiś radar wbudowany w dziecko, jak mama wstaje należy też wstać.

ale wtedy też jest super, przytulam tego mojego szkraba i myśle że jestem najszczęśliwszą kobietą na całym świecie.